Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi polemar z miasteczka Grodków. Mam przejechane 41661.71 kilometrów w tym 3695.06 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.99 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy polemar.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2014

Dystans całkowity:178.64 km (w terenie 2.50 km; 1.40%)
Czas w ruchu:09:06
Średnia prędkość:19.63 km/h
Maksymalna prędkość:48.20 km/h
Suma podjazdów:1018 m
Maks. tętno maksymalne:166 (85 %)
Maks. tętno średnie:144 (73 %)
Suma kalorii:8129 kcal
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:59.55 km i 3h 02m
Więcej statystyk
  • DST 52.17km
  • Czas 02:25
  • VAVG 21.59km/h
  • VMAX 37.10km/h
  • Temperatura 13.9°C
  • HRmax 161 ( 82%)
  • HRavg 144 ( 73%)
  • Kalorie 2284kcal
  • Podjazdy 148m
  • Sprzęt Bike Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielna przejażdżka.

Niedziela, 26 października 2014 · dodano: 26.10.2014 | Komentarze 0

Pogoda dzisiaj sprzyjała, no może poza chłodnym wiatrem. Pojechałem między innymi do Krasnej Góry, bo dawno tam nie byłem a później zarejestrowałem trasę pomiędzy Tłustorębami a Tarnicą. To tak do porównania statystyk. Później do Grodkowa i dokręciłem po obwodnicy do swojego dystansu.


Kategoria Rower


  • DST 55.28km
  • Teren 2.50km
  • Czas 03:08
  • VAVG 17.64km/h
  • VMAX 48.20km/h
  • Temperatura 10.1°C
  • HRmax 166 ( 85%)
  • HRavg 142 ( 72%)
  • Kalorie 2871kcal
  • Podjazdy 498m
  • Sprzęt Bike Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gromnik po raz pierwszy w tym sezonie.

Sobota, 25 października 2014 · dodano: 25.10.2014 | Komentarze 1

Październik pod względem jazdy jak się okazuje jest beznadziejny. Pogoda i zdrowie nie sprzyja. Od kilku dni śledziłem prognozę pogody i zapowiadało się że weekend ma być znośny. Przede wszystkim miało i ma nie padać. Rano pogoda była beznadziejna, zimno, wilgotno, szaro i ponuro. Na słońce się nie zapowiadało. Przeczekałem do 11-tej, byłem dwa razy na mieście. Było tak nieprzyjemnie, że zmarzłem w ręce. Na jazdę nie miałem ochoty. Około 11:30 postanowiłem, że jadę do lasu pochodzić i zobaczyć czy są grzyby. Wiem, że ich nie ma, bo rodzice i znajomi byli wczoraj i niewiele znaleźli, ale nosiło mnie i musiałem gdzieś się wyrwać. Pomyślałem, że połażę po lesie z aparatem, może coś ciekawego się uchwyci. Już się zbierałem, gdy za oknem zauważyłem rozbłysk, no i błękit nieba. tak, słonko wyszło za chmur. No i w momencie pomyślałem o rowerze, że to jednak dobra okazja. Ubrałem się szybko i pognałem po rower do rodziców. Wyjechałem o 12-tej, najpierw na obwodnicę, a tam zastanawiałem się gdzie jechać. Było zimno i wiało, więc wybrałem trasę w kierunku Ziębic. Pomyślałem, że pojadę do Sarb, stamtąd do Kamienkika i wrócę przez Strzegów gdzie wstąpię do lasu i zobaczę na grzyby.
W trakcie jazdy pomyślałem, że w tym roku jeszcze nie byłem na Gromniku. No i będąc w Wierzbnej, postanowiłem, że tam pojadę. W Gierowie skręciłem na Przeworno a stamtąd na Gromnik.
Przed Przewornem znajduje się zbiornik retencyjny na Krynce, przystanąłem tam i dojrzałem między innymi takie oto drzewo.
Prawie samotne drzewo
Prawie samotne drzewo © polemar
Z Przeworna pojechałem trochę inną trasą niż podstawową i najkrótszą. W Miłocicach skręciłem na Kaczowice. Pojechałem tą drogą, gdyż dawno tamtędy nie jechałem. Szczerze to w ogóle nie pamiętałem tej drogi. No i się zdziwiłem, jak zaczął się podjazd dosyć ostry.
Taki niby niepozorny podjazd
Taki niby niepozorny podjazd © polemar
Patrzę na licznik a tam widnieje liczba 8, po chwili 9, patrzę przed siebie i widzę że teren się jeszcze bardziej "wyostrza". No i stuknęło 10% nachylenia. Dotarłem do Kaczowic, tam skończył się asfalt, musiałem się zatrzymać i dopompować powietrza w kołach, bo droga jaką jechałem to wyłożona była kamieniami.
Wjazd do wioski
Wjazd do wioski © polemar
Z Kaczowic dotarłem do Pogrody. Najpierw zatrzymałem się i zrobiłem kilka zdjęć. Między innymi Gromnikowi, na który jechałem. Końcówka podjazdu była też dosyć stroma. Dojechałem do skrzyżowania z drogą łączącą Dobroszów i Romanów. Skręciłem na Romanów a stamtąd znowu pod górkę, najpierw do rozdroża pod Gromnikiem i dalej już drogą nie asfaltową na szczyt.
Na szczycie stoi wieża widokowa, na której jeszcze nie byłem.
Wieża widokowa na Gromniku
Wieża widokowa na Gromniku © polemar
No i to że była otwarta to postanowiłem nadrobić te zaległości i tam wejść. Zapytałem Pana który stał przy wejściu i pilnował wieży, ile kosztuje wejście, a On mi oznajmił że jest darmowe. Wszedłem na górę, rozejrzałem się dookoła, zrobiłem kilka zdjęć.
Widok z wieży na wykopaliska
Widok z wieży na wykopaliska © polemar
I jeszcze jedno spojrzenie z góry na wykopaliska i zarys murów.
Widok z wieży na Gromniku
Widok z wieży na Gromniku © polemar
No i to że wiało dosyć bardzo mocno, a ja byłem przepocony, to zszedłem na dół, gdyż zacząłem odczuwać zimno. Na dole rozejrzałem się po wykopaliskach, jakie tam są prowadzone. Archeolodzy odgrzebują miejsca w których stały mury zamku. część z nich została już odkryta i zrekonstruowana.
Chwilę posiedziałem, zrobiłem sobie zdjęcie,
Na szczycie Gromnika
Na szczycie Gromnika © polemar
a także ciekawemu pniakowi drzewa z porostami,
Porosty na pniu drzewa
Porosty na pniu drzewa © polemar
oraz drugiemu z widocznymi małymi hubkami.
Hubki na pniu
Hubki na pniu © polemar
Po odpoczynku ruszyłem w drogę powrotną, gdyż czas mnie "gonił". 
Powrót już najkrótszą drogą do domu, przez Miłocice, Przeworno, Gierów.


Kategoria Rower


  • DST 71.19km
  • Czas 03:33
  • VAVG 20.05km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 24.2°C
  • HRmax 165 ( 84%)
  • HRavg 136 ( 69%)
  • Kalorie 2974kcal
  • Podjazdy 372m
  • Sprzęt Bike Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po długiej przerwie.

Sobota, 11 października 2014 · dodano: 11.10.2014 | Komentarze 1

Długa przerwa za mną. Nie myślałem, że we wrześniu i październiku tak wyjdzie. Jednym słowem - porażka.
Do godziny 11-tej mgła taka, że na 50 metrów widać nic nie było. Do 12-tej się rozwiało i przejrzystość powietrza była bezpieczna.
Wyruszyłem bez konkretnego celu, w trakcie jazdy po obwodnicy zdecydowałem, że najpierw pojadę do Sulisławia.
Sulisłąw to miejscowość w pobliżu Grodkowa, jakieś 7 km. Po upadku PGR-u ludzie się wykruszali. W miejscowości tej jednak była i jest pewna atrakcja. A mianowicie pałac. No i właśnie o tym pomyślałem, bo słyszałem ostatnio że dokonano tam ciekawych prac remontowych.
Wjazd do Sulisławia to lekki podjazd, zaraz za zakrętem widać mur okalający park. Na jego końcu znajduje się brama wjazdowa.
Brama wjazdowa na tereny pałacowe
Brama wjazdowa na tereny pałacowe © polemar
Zrobiłem zdjęcie tabliczki, by była bardziej widoczna.
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © polemar
Wprowadziłem rower na teren parku i dojrzałem budynek.
Pałac w Sulisławiu
Pałac w Sulisławiu © polemar
W pałacu tym mieściło się kiedyś sanatorium MSW, czyli Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Niektórzy moi znajomi mieli okazję tam wtedy pracować. No ale przekształcenia i różne zawirowania w różnych resortach doprowadziły do zamknięcia sanatorium.
Jakiś czas stał pusty i popadał w ruinę. Jednak znalazł się nabywca i go zakupił. Odremontował i doprowadził do takiej użyteczności, że znajduje się tutaj teraz hotel pięciogwiazdkowy. 
Przed wejściem głównym do pałącu
Przed wejściem głównym do pałacu © polemar
Oprócz pałacu odremontowano również zabudowę gospodarczą, Nie powiem, robi wrażenie.
I tak jeszcze dla ciekawostki, Hotel & Spa w Sulisławiu, to jak na razie jedyny hotel pięciogwiazdkowy na Opolszczyźnie. 
Później pojechałem do Wierzbnej, dalej do Jagielnicy i Rogowa, gdzie wstąpiłem do lasu zobaczyć czy jakieś grzyby są. Niestety oprócz kani nie było nic. Następnie pojechałem do Biechowa, Pakosławic i stamtąd już do Grodkowa. 
Przed samym przyjazdem do domu wstąpiłem zobaczyć na działkę, bo z daleka widziałem samochód ojca. 
Co do działki to właśnie stałem się działkowcem, złożyłem podanie o ogródek, dostałem zapuszczony i zarośnięty. Przez ostatnie trzy dni ryliśmy tam całą rodziną. Łącznie z Ojcem i Matką którzy nam pomagali. Karczowanie krzaków, wycinanie starych drzew, koszenie trawy i obkopanie pod płotem. W przyszłym tygodniu ma wjechać ciągnik i wszystko zaorać i przygotować na wiosnę pod uprawę. Hm, trzeba będzie pogodzić i przyjemność i obowiązki. Ale chyba czego takiego mi było potrzeba.
Jutro jeszcze ma być ładnie, jest jakiś plan, ale o tym to może później.


Kategoria Rower