Info
Ten blog rowerowy prowadzi polemar z miasteczka Grodków. Mam przejechane 41661.71 kilometrów w tym 3695.06 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.99 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 160098 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2023, Wrzesień2 - 0
- 2023, Sierpień3 - 0
- 2023, Czerwiec3 - 0
- 2023, Maj7 - 2
- 2023, Kwiecień3 - 0
- 2023, Marzec4 - 0
- 2023, Luty3 - 1
- 2023, Styczeń5 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik14 - 3
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień1 - 1
- 2022, Lipiec2 - 0
- 2022, Czerwiec15 - 0
- 2022, Maj9 - 1
- 2022, Kwiecień2 - 0
- 2022, Marzec6 - 0
- 2022, Luty2 - 0
- 2022, Styczeń3 - 0
- 2021, Listopad1 - 0
- 2021, Październik6 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień9 - 0
- 2021, Lipiec15 - 0
- 2021, Czerwiec12 - 0
- 2021, Maj8 - 0
- 2021, Kwiecień3 - 1
- 2021, Marzec5 - 0
- 2020, Grudzień1 - 0
- 2020, Listopad3 - 0
- 2020, Październik12 - 0
- 2020, Wrzesień13 - 0
- 2020, Sierpień16 - 2
- 2020, Lipiec19 - 1
- 2020, Czerwiec10 - 2
- 2020, Maj9 - 3
- 2020, Kwiecień4 - 0
- 2019, Sierpień2 - 2
- 2019, Lipiec8 - 2
- 2019, Czerwiec6 - 2
- 2019, Kwiecień1 - 0
- 2019, Marzec2 - 2
- 2019, Luty5 - 1
- 2019, Styczeń1 - 0
- 2018, Listopad2 - 1
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień8 - 5
- 2018, Sierpień17 - 8
- 2018, Lipiec18 - 10
- 2018, Czerwiec8 - 2
- 2018, Maj4 - 1
- 2018, Kwiecień6 - 1
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik1 - 0
- 2017, Wrzesień4 - 0
- 2017, Sierpień14 - 1
- 2017, Lipiec2 - 0
- 2017, Czerwiec7 - 1
- 2017, Maj4 - 1
- 2017, Kwiecień1 - 0
- 2017, Styczeń3 - 0
- 2016, Wrzesień3 - 0
- 2016, Sierpień10 - 1
- 2016, Lipiec4 - 2
- 2016, Czerwiec2 - 0
- 2016, Maj3 - 2
- 2016, Luty3 - 0
- 2016, Styczeń6 - 0
- 2015, Grudzień7 - 0
- 2015, Listopad6 - 2
- 2015, Październik5 - 0
- 2015, Wrzesień12 - 1
- 2015, Sierpień18 - 4
- 2015, Lipiec15 - 3
- 2015, Maj5 - 0
- 2015, Kwiecień5 - 0
- 2015, Marzec2 - 0
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń3 - 0
- 2014, Październik3 - 2
- 2014, Wrzesień4 - 3
- 2014, Sierpień14 - 3
- 2014, Lipiec11 - 2
- 2014, Czerwiec13 - 2
- 2014, Maj6 - 1
- 2014, Kwiecień2 - 0
- 2014, Marzec2 - 0
- 2013, Grudzień1 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik14 - 6
- 2013, Wrzesień9 - 1
- 2013, Sierpień21 - 0
- 2013, Lipiec16 - 0
- 2013, Czerwiec9 - 0
- 2013, Maj10 - 1
- 2013, Kwiecień1 - 0
- 2012, Listopad2 - 0
- 2012, Październik4 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 1
- 2012, Sierpień21 - 8
- 2012, Lipiec9 - 1
- 2012, Czerwiec14 - 2
- 2012, Maj8 - 6
- 2012, Kwiecień3 - 2
- 2012, Marzec4 - 3
- 2011, Listopad2 - 0
- 2011, Październik14 - 3
- 2011, Wrzesień3 - 1
- 2011, Sierpień12 - 9
- 2011, Lipiec13 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 0
- 2011, Maj13 - 0
- 2011, Kwiecień9 - 0
- 2011, Marzec3 - 0
Wędrówka
Dystans całkowity: | 62.60 km (w terenie 667.00 km; 1065.50%) |
Czas w ruchu: | 299:24 |
Średnia prędkość: | 1.78 km/h |
Maksymalna prędkość: | 7.92 km/h |
Suma podjazdów: | 31150 m |
Maks. tętno maksymalne: | 174 (89 %) |
Maks. tętno średnie: | 142 (72 %) |
Suma kalorii: | 6580 kcal |
Liczba aktywności: | 55 |
Średnio na aktywność: | 12.52 km i 5h 26m |
Więcej statystyk |
- Teren 7.70km
- Czas 05:15
- Temperatura -3.0°C
- HRmax 174 ( 89%)
- HRavg 142 ( 72%)
- Kalorie 2595kcal
- Podjazdy 718m
- Aktywność Wędrówka
Babia Góra zimą.
Piątek, 17 marca 2023 · dodano: 20.03.2023 | Komentarze 0
Urodziny swoje uczcić w nietypowy sposób.
Marzeniem od lat było moim wejść zimą na Babią Górę.
W tym roku spiąłem się i może to i szalony pomysł, gdyż wieczorem zdecydowałem że jutro jadę na Babią.
Sam, bo nikt się nie zdecydował ze mną jechać. Miałem pewne obawy, bo samemu w góry i to jeszcze na Babią to trochę ryzykowne, biorąc pod uwagę to, że nie jestem w pełni sprawny, no ale, ......
Wieczorem w czwartek, zarezerwowałem sobie nocleg w schronisku PTTK Markowe Szczawiny. Wstałem przed piątą, o 6-tej wyjechałem, na 10-tą dotarłem na Przełęcz Krowiarki.
Znalazło się jeszcze jedno miejsce parkingowe pod samym wejściem na szlak. Opłaciłem parking, 20 zł, kupiłem bilet do wejścia na teren Parku Narodowego i o 10:20 wyruszyłem czerwonym szlakiem na Babią Górę. Śnieg od samego początku, zmrożony, tak że od razu ubrałem raki. Miałem do wyboru, raki lub raczki, wybrałem raki, w nich czuję się bardziej pewnie.
Spokojnie, równym tempem parłem do przodu, minąłem pierwszy z wierzchołków, Sokolicę, następnie Kępę, skończyły się wyższe drzewa,
spod śniegu wystawały wierzchołki kosodrzewiny i końcówki mniejszych świerków.
Po 40 minutach marszu dotarłem do kolejnego szczytu, Gówniaka.
Dalej za nim rozciągał się widok na ostatnie podejście. Ogromny masyw białego szaleństwa. Piękny to widok, czysta biel i błękit nieba.
Ostatnie podejście i po 30 minutach stanąłem na szczycie Babiej Góry 1725 m n.p.m.
Kolejny szczyt zdobyty zimą. Lekko wiało, tak że mogłem zaprezentować swoją chustę czaszkową.
Na szczycie kilka zdjęć z charakterystycznymi obiektami.
Między innymi obelisk poświęcony papieżowi Janowi Pawłowi II, obelisk ufundowany przez Słowaków.
Zejście poprzez pośredni grzbiet i kościółki, skąd można obserwować nawisy śniegu znajdujące się na skraju grzbietu.
Dalej przez Przełęcz Brona do schroniska Markowe Szczawiny.
Tam zadomowiłem się, rozsiadłem w barze i zająłem się odpoczynkiem i degustacją.
Nocleg i powrót na drugi dzień szlakiem niebieskim do parkingu na Przełęczy Krowiarki i powrót do domu.
- Teren 8.50km
- Czas 03:40
- Temperatura -4.0°C
- HRmax 154 ( 78%)
- HRavg 125 ( 64%)
- Kalorie 1589kcal
- Podjazdy 364m
- Aktywność Wędrówka
Kłodzka Góra.
Środa, 1 marca 2023 · dodano: 06.03.2023 | Komentarze 0
Wypad w Góry Bardzkie celem zdobycia kolejnej góry zimą. Kłodzka Góra, bo o niej mowa.
Środek tygodnia, pogoda sprzyjająca, znalazł się kompan na wyjazd, tak więc we wtorek po południu decyzja, w środę rano wyjazd.
Na Przełęcz Kłodzką a stamtąd niebieskim szlakiem przez kilka szczytów do celu.
Z parkingu dosyć stromym podejściem na pierwszą z nich, Podzamecką Kope - 615 m n.p.m.
Kolejnym ze szczytów jest Grodzisko - 734 m n.p.m.
Następny po drodze to Jelenia Kopa - 747 m n.p.m.
Kolejny by zdobyć, należy zejść ze szlaku i obrać kierunek - wierzchołek widoczny między drzewami.
Szczyt jak się okazuje, po dokładnych pomiarach, wyższy od Kłodzkiej Góry, i jest nim Szeroka Góra - 766 m n.p.m.
Stamtąd już na Kłodzką Górę - 757 m .np.m.
Wieża widokowa na szczycie. Platforma widokowa mieści się 32 metry nad ziemią.
Widoki z wieży na południowy zachód, grzbiet z żółtym szlakiem biegnącym przez Jedlak, Obszerną schodzący do Kłodzka.
Widok na północ na Ostrą Górę, tam biegnie szlak niebieski w kierunku Przełęczy Łaszczowa.
Widok na południe, Jelenia Kopa, Grodzisko, przez te wierzchołki szliśmy niebieskim szlakiem.
No i widok na najwyższy szczyt Gór Bardzkich - Szeroką Górę.
Po zejściu z wieży, posililiśmy się pod wiatą która od niedawna tam stoi.
No i powrót na parking.
Wycieczka udana, pogoda na wędrówka piękna.
- Teren 7.20km
- Czas 03:40
- Temperatura 1.0°C
- HRmax 153 ( 78%)
- HRavg 121 ( 62%)
- Kalorie 1381kcal
- Podjazdy 360m
- Aktywność Wędrówka
Ślęża.
Sobota, 11 lutego 2023 · dodano: 13.02.2023 | Komentarze 0
Sezon górski rozpoczęty.
Szkoda, że dopiero w lutym a nie w styczniu.
Wyjazd na Ślężę z PTTK Strzelce Opolskie. Miałem tym razem tę wygodę, że jechali przez Grodków i zabrali mnie ze stacji paliw. Tak że mogłem się w pełni zrelaksować. I tak też zrobiłem.
Wędrówkę rozpoczęliśmy z Przełęczy Tompadła,
śnieg na trasie leżał w zasadzie od samego dołu.
Po godzinie i dwudziestu minutach dotarłem na Ślężę, najpierw widok na kościół,
Później pamiątkowa fota na szczycie pod wieżą widokową.
Widok z tarasu spod kościoła, jak widać pustki, rzadko spotykany widok. Budynek schroniska na Ślęży.
Zejście żółtym szlakiem w kierunku Sobótki.
Na rozstaju dróg, kończy się śnieg, dalej już w jesiennej scenerii. Dalej podążamy żółtym.
Przed nami drugi ze szczytów - Wieżyca, z wieżą widokową, ale niestety zamkniętą.
Najbardziej stromy odcinek na szlaku to zejście z Wieżycy na przełęcz pod Wieżycą.
Przełęcz pod Wieżycą.
Dom turysty pod Wieżycą. Tutaj mieliśmy trzy godziny przerwy. Na spokojnie można było się napić i coś zjeść. Ja tradycyjnie zupa, bo jak już mam coś jeść w schroniskach, to jadam zupy wszelkiego rodzaju. Tym razem padło na kwaśnicę. Do tego piwo z miejscowego browaru.
Mapka z zaznaczonym żółtym szlakiem.
Ślęża któryś już raz zdobyta. tym razem w zimowej scenerii.
Wyjazd udany, relaksacyjny.
- Teren 7.80km
- Czas 02:14
- VMAX 7.92km/h
- HRmax 131 ( 67%)
- HRavg 116 ( 59%)
- Kalorie 1015kcal
- Podjazdy 314m
- Aktywność Wędrówka
Jagodna.
Sobota, 5 listopada 2022 · dodano: 06.11.2022 | Komentarze 0
Dzisiaj wyjazd w Góry Bystrzyckie i piesza wędrówka na Jagodną.
Trasa niebieskim szlakiem z Przełęczy nad Porębą, przez Jagodną, Sasankę i do schroniska PTTK Jagodna na Przełęczy Spalonej.
Widząc takie drogi w górach, pragnieniem jest być tutaj na rowerze. I taki mam plan.
- Teren 13.20km
- Czas 06:35
- Temperatura -4.0°C
- Podjazdy 621m
- Aktywność Wędrówka
Morsowanie na Śnieżniku.
Niedziela, 16 stycznia 2022 · dodano: 21.01.2022 | Komentarze 0
Tym razem wyjazd z Brzeskimi Łazikami i Morsami. Celem wycieczki było wejście na Śnieżnik i później morsowanie przy schronisku Na Śnieżniku.
Tu też standardowo, przejazd do Kletna i żółtym szlakiem wejście na Halę pod Śnieżnikiem i dalej na szczyt.
Na szczycie z widokiem na Czeską stronę. W oddali widać jaki był pułap chmur. Idealnie widoczne zjawisko inwersji.
Wieża widokowa na Śnieżniku.
Po zdobyciu szczytu, zeszliśmy pod schronisko, tam od razu się rozebrałem i
wskoczyłem do wody.
A później sucha kąpiel w śniegu.
Po morsowaniu, odpoczynek i posiłek w schronisku.
Powrót do Kletna tą samą trasą, szlakiem żółtym.
I kolejny raz wyjazd udany.
- Teren 9.50km
- Czas 06:20
- Temperatura -1.0°C
- Podjazdy 475m
- Aktywność Wędrówka
Na Biskupią Kopę.
Sobota, 8 stycznia 2022 · dodano: 21.01.2022 | Komentarze 0
Rozpoczęcie sezonu wędrówkowego po górach. Rajd Noworoczny z PTTK Strzelce Opolskie. Wejście na Biskupią Kopę w Górach Opawskich.
Ekipa autokarem do Jarnołtówka przyjechała ze Strzelec, ja samochodem indywidualnie z Grodkowa. Spotkaliśmy się pod Ziemowitem.
Stamtąd standardowo żółtym szlakiem wejście na szczyt a później zejście do schroniska i wspólne biesiadowanie.
Na tle Srebrnej Kopy.
Ostatni fragment przed szczytem.
Na szczycie Biskupiej Kopy.
Rajd bardzo udany, spotkanie ze znajomymi, pogaduszki, coś do przekąszenia w schronisku.
- DST 11.50km
- Teren 10.00km
- Czas 07:10
- VAVG 1.60km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 633m
- Aktywność Wędrówka
Szczeliniec Wielki.
Sobota, 27 lipca 2019 · dodano: 28.07.2019 | Komentarze 0
Od ostatniego wypadu w góry minęło, hm, ponad miesiąc, no tego tak dawni nie było, by tak długie odstępy czasu były między wędrówkami.
Tym razem padło na Szczeliniec Wielki w Górach Stołowych. Pojechaliśmy z bratem a tam na szczycie spotkaliśmy grupę PTTK CEE ze Strzelec Opolskich, byli trochę zaskoczeni, ale fajne było powitanie. Miło się robi jak znajomi tak reagują na "twój" widok. Dziękuję im wszystkim.
No ale do rzeczy, start tym razem z Radkowa, a konkretnie trochę wyżej bo z parkingu któy znajduje się na pierwszym zakręcie drogi stu zakrętów. W pobliżu Wodospadu Pośny. Stamtąd najpierw do wodospadu szlakiem zilonym, dalej żółtym do skrzyżowania z niebieskim, no i tym już na przełęcz pomiędzy Szczelińcem Małym a Wielkim. Dalej czerwonym na szczyt i na trasę zwiedzania.
Kilka formacji skalnych na szczycie.
Zejście i dalej obejściem Szczelińca Małego żółtym szlakiem do schroniska Pasterka i dalej żółtym do parkingu.
Polecam szlaki z Radkowa w kierunku Szczelińca, zarówno żółty jak i niebieski mają ciekawy charakter podejścia lub zejścia, jak kto woli.
- DST 8.50km
- Teren 8.50km
- Czas 03:50
- VAVG 2.22km/h
- Podjazdy 581m
- Aktywność Wędrówka
Na Polanę na Stołach - niecodzienne spotkanie.
Czwartek, 20 czerwca 2019 · dodano: 07.07.2019 | Komentarze 2
Drugi dzień naszego pobytu w Zakopanem
zaczął się od porannego deszczu. Wczoraj zaplanowaliśmy, że wstaniemy o 6-tej i
wyruszymy na jakiś konkretny szlak, oczywiście jeśli pogoda dopisze.
Gdy o 6-tej rano się obudziłem, to
słyszałem jak w okna dachowe w moim pokoju stuka deszcz. Czyli z porannego
wymarszu nici. O 7-mej to samo, 8-ma nadal pada, 9-ta zwlekliśmy się z łóżek,
przygotowali śniadanie, jedli i rozmawiali na temat tego co będziemy robić.
Plany na wyjście w wyższe partie Tatr już były raczej nie możliwe. Ktoś
zaproponował by pójść do Doliny Kościeliskiej. Ja dodałem, jeśli tam to
proponuję wejść na Polanę na Stołach. A kolega Jarek, że powrót przez Doliną
Lejową gdyż tamtędy jeszcze nikt z nas nie szedł. Choć być może Leszek, bo On
to chyba w Tatrach Zachodnich schodził wszystkie szlaki.
O 11-tej przestało padać i prognozy były
takie że do 16-tej ma być bez deszczu. Więc szybko się zebraliśmy i wyruszyli
samochodem go Kościeliska. Tam na parking i w drogę do doliny.
Dodam teraz, że zdjęcia robiłem tylko w
jedną stronę, do szczytu, gdyż tam dokładnie jak byłem to zaczęło padać, na
nawet lać. Byłem zmuszony schować aparat do plecaka, a nawet telefon i portfel.
Przez to nie zrobiłem ani jednego zdjęcia i to ze spotkania jakiego nigdy
wcześniej nie miałem okazji mieć, a w przyszłości chyba już bym nie chciał. No
bo nie wiadomo jak takie kolejne mogło by się zakończyć. Więcej na ten temat na
koniec opisu.
Wkroczyliśmy do Doliny Kościeliskiej.
Po prawej
stronie widoczna Gospoda Harnaś a nad nią góruje Przednia Kopa.
W wejściu do
doliny drogowskaz, szlak zielony prowadzi do schroniska na Hali Ornak.
Brama Kantaka i
potok Kościeliski, zaczyna się konkretna dolina.
Wyżnia Miętusia
Kira z Bacówką.
Wypas owiec na
Wyżniej Miętusiej Kirze.
Kościeliski
potok w miejscu gdzie po lewej stronie odbija się do Doliny Miętusiej.
Wejście do
Doliny Miętusiej skąd można iść na Czerwone Wierchy, szlakiem czerwonym przez
Ciemniak lub szlakiem niebieskim na Małołączniak.
Kaplica
Zbójnicka Św. Barbary.
Dalej w Dolinie
Kościeliskiej.
Po lewej przez
mostek wejście na szlak biegnący do Jaskini Mroźnej.
A po prawej
stronie wejście na szlak niebieski na Halę Stoły (Polana na Stołach.
Początek szlaku
łagodnym podejściem.
Po kilkuset
metrach ścieżka zmienia się na podejście po „schodach”.
Dalej wygląda tak.
I wyżej, coraz więcej zniszczonych drzew.
Zadnia Kopa widziana ze szlaku.
Zbliżenie na wierzchołek Zadniej Kopy 1333 m n.p.m. Poniżej biegnie szlak czarny zwany Drogą nad Reglami w tym miejscu łączący Dolinę Kościeliską z Doliną Chochołowską.
Po drugiej stronie Doliny Kościeliskiej wznosi się masyw Czerwonych Wierchów.
Dotarłem do pierwszej polanki.
Za plecami miałem taki widok. W oddali Polana Upłaz pod Upłazieńską Kopką. Przez tę polanę biegnie szlak czerwony na Ciemniaka. 5 dni wcześniej miałem okazję tamtędy iść z grupą PTTK CEE Strzelce Opolskie.
Masyw Czerwonych Wierchów, ale przed nimi Upłaziańska Kopa.
.................
Z polanki kolejne strome podejście.
Kawałek laskiem i wejście na kolejną polankę. Między drzewami widoczny dach jednego z szałasów.
No i dotarłem na polanę.
Widok z górnej części polany. Trzy szałasy.
Na polanie
ponad szałasami spotkałem Leszka. Stał i czekał na mnie. Gdy do niego
doszedłem, zapytałem gdzie chłopaki. Odpowiedział mi że z 10 min temu poszli
ścieżką wyżej, na szczyt. Ruszyłem za nimi, Leszek pozostał na polanie. Powiedział,
że tu na nas poczeka.
Nad polaną znowu zaczyna się las. Między drzewami wąska ścieżka.
Jakieś
kilka set metrów dalej po przedarciu się przez zagajnik świerkowy usłyszałem
głosy, to moi koledzy wracali. Gdy ich spotkałem, powiedzieli że do szczytu mi
zostało około 100 metrów.
No i faktycznie,
najpierw dostrzegłem znak informujący o nazwie miejsca.
Stąd po prawej stronie w odległości nie więcej jak 50 metrów dostrzegłem szczyt Stoły.
Na szczycie. Stoły - 1428 m n.p.m.
Poszedłem na niego, zrobiłem kilka fotek i w tym momencie
zaczęło padać.
Zrobiłem sobie jedno selfi, schowałem aparat do plecaka by nie
zamókł, i ruszyłem czym prędzej w dół. Zanim doszedłem do polany schowałem się
pod jednym ze świerków by trochę przeczekać ulewę, bo z padającego deszczu
zrobiła się niezła ulewa. Czekałem z 10 min i jak tylko trochę zelżało, to ruszyłem w
kierunku szałasów, myśląc że tam na mnie czekają koledzy.
Gdy doszedłem do
chatek, okazało się, że ich tam nie ma i wywnioskowałem, że nie czekali tylko
poszli na dół. Nie zastanawiając się ruszyłem szlakiem na dół, woda już nim
płynęła całą szerokością. Im niżej tym tej wody było coraz więcej, byłem już
cały mokry, łącznie z butami.
Pod pierwszymi
napotkanymi świerkami stali koledzy, czekali na mnie. Oprócz Leszka, który
poszedł nie czekając. Ruszyliśmy w dół, pierwszy Szymon, dosyć szybkim tempem,
dalej Ja a za mną Marcin i Jarek. Lało nadal, w butach już woda chlupała. Nie
było na nas przysłowiowej suchej nitki.
Szymon wyprzedził
nas o kilkadziesiąt metrów, nawet straciliśmy go z oczu. Lecz po chwili widzę
jak Szymon zamiast schodzić, podchodzi do góry. Dochodzimy do siebie, widzę
jego dziwną minę. Pomyślałem od razu, że coś się stało, że stało się coś
Leszkowi, bo inaczej nie mogłem wytłumaczyć jego wystraszonego wyrazu twarzy.
Zapytałem – Szymon, co się stało?
Ściszonym głosem odpowiedział – niedźwiedź.
- Jaki niedźwiedź, co ty pierd….isz, gdzie.
- Tutaj zaraz za zakrętem, niedźwiedzica i dwa młode.
Zaniemówiliśmy,
nie dowierzaliśmy. W między czasie zagrzmiało, niedaleko nas gdzieś po lewej
naszej stronie walnęło. Burza a my na odkrytym terenie.
Pomału zacząłem
pierwszy schodzić i zbliżać się do miejsca gdzie szlak ostro skręcał w prawo.
Dochodziłem pomału i wychylałem się by zajrzeć na ścieżkę. Wychylam się dalej i
zaraz za zakrętem nic nie widzę, wiodę swój wzrok dalej, niżej wzdłuż ścieżki.
No i nagle dostrzegłem, jakieś 30 metrów przed nami na szlaku stała
niedźwiedzica a przed nią jeden mały niedźwiadek. Samica coś szukała w
krzakach, jak by coś tam jadła.
Odwróciłem się do
chłopaków i mówię – ku…wa, ona tu jest, coś wpier…..la w krzakach, a w myślach
dodatkowo kłębiła mi się burza. Nie, no z jednej strony burza a przed nami na
szlaku niedźwiedzica, nie no kino jakieś - pomyślałem. Jak zejść, innej drogi
nie ma.
Chwilę staliśmy i
rozmawiali, ale tak by nas nie usłyszała. Być może źle, bo chyba powinniśmy
trochę hałasować by nas dojrzała i odeszła.
Po chwili uniosła
głowę i zerknęła w naszym kierunku. Panika mnie ogarnęła i powiedziałem – widzi
nas – i znowu schowaliśmy się za zakrętem, ale najpierw zerknąłem czy podąża w
naszym kierunku. Nie zauważyłem. Postaliśmy chwilę i znowu się wychyliliśmy.
Nie było jej już na szlaku. Postanowiliśmy schodzić. Pomału i cicho krok po
kroku zbliżaliśmy się do miejsca w którym ją widziałem. Było to w miejscu gdzie
zwalone drzewa były wycięte tak by udrożnić szlak. Końcówki wystawały z
krzaków. W tym miejscu wcześnie stała niedźwiedzica.
Dochodziliśmy do tego miejsca, szedłem pierwszy, cały czas
patrząc w to miejsce. Zostało gdzieś mniej więcej z 6 może 8 metrów i nagle
zauważyłem jak z krzaków wyłania się najpierw głowa a później tułów niedźwiedzia
który stanął na tylnych łapach. Podniósł się, wyprostował i patrzył na nas.
Nie wiem co we mnie wstąpiło, krzyknąłem tylko że ona tu
jest i odwróciłem się i pędem pognałem do góry. Za mną Jarek, przede mną Marcin
i Szymon. Dobiegliśmy znowu do zakrętu i tam się zatrzymaliśmy. Wcześniej znowu
zerknąłem za siebie czy nie biegnie za nami.
Na szczęście nie, ona chyba się bardziej wystraszyła od nas.
Myślałem i obawiałem się, by małe nie narobiły jakiegoś rabanu i by się nie
wystraszyły, bo wtedy samica mogła a raczej na pewno stanęła by w ich obronie.
Znowu postaliśmy chwilę i zaczęliśmy schodzić. Ze strachem,
przynajmniej ja, minęliśmy to miejsce. Za nim szybkim tempem w dół. Nie spodziewałem
się po sobie tego że tak szybko i sprawnie schodzę. Schodziliśmy i co jakiś czas zerkali w krzaki czy się gdzieś
nie wyłoni.
Tak dotarliśmy do Dolin Kościeliskiej. Tak po chwili
poczułem jak mnie napierdzielają nogi a zwłaszcza kolana. Adrenalina puściła.
Oczywiście o dalszej wędrówce nie było już mowy,
zrezygnowaliśmy z przejścia przez Dolinę Lejową.
Wróciliśmy na parking gdzie w samochodzie czekał Leszek. Opowiedzieliśmy
mu o spotkaniu z niedźwiedziami. Nie uwierzył, zażądał pokazania zdjęć. No
niestety, zdjęcia nikt z nas nie zrobił.
Po
dotarciu do domku, ogarnęliśmy się, zorganizowali kolację i zasiedli do stołu.
- Teren 9.70km
- Czas 05:35
- Podjazdy 423m
- Aktywność Wędrówka
Zamek Chojnik.
Sobota, 23 lutego 2019 · dodano: 30.06.2019 | Komentarze 0
Wypad do Zamku Chojnik z grupą Łazików i Morsów z Brzegu. Ale zanim dotarliśmy na wzgórze zamkowe, najpierw odwiedziliśmy dwa wodospady, pierwszy to Kaskady Myi
gdzie zrobiłem zdjęcie mojemu koledze, który tam się kąpał.
Ja natomiast wszedłem do wody pod wodospadem Podgórnej.
Z Przesieki pieszo poszliśmy na Zamek Chojnik.
- Teren 13.50km
- Czas 06:30
- Podjazdy 717m
- Aktywność Wędrówka
Śnieżnik zimą.
Niedziela, 17 lutego 2019 · dodano: 30.06.2019 | Komentarze 0
Zimowy wypad na Śnieżnik. Zimą ta góra jest piękna.
Pogoda była idealna, nie wiało, słońce dogrzewało.
Ze znaczkami zdobytymi w wędrówkach górskich.