Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi polemar z miasteczka Grodków. Mam przejechane 41661.71 kilometrów w tym 3695.06 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.99 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 160098 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy polemar.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 14.80km
  • Teren 12.80km
  • Czas 10:00
  • VAVG 1.48km/h
  • Podjazdy 1189m
  • Aktywność Wędrówka

Wielki Rozsutec - Mała Fatra

Sobota, 4 sierpnia 2018 · dodano: 13.08.2018 | Komentarze 1

Środa – 1 sierpnia, późnie popołudnie, słyszę że dzwoni telefon, patrzę kto, Jarek,
odbieram i mówię,
- tak słucham,
- cześć,
- cześć – odpowiadam,
- słuchaj, nie masz ochoty na weekend pojechać w góry, tak w sobotę i z noclegiem w schronisku i powrót w niedzielę?
- no ochotę to mam, tylko muszę skonsultować to z żoną – odpowiadam,
- dobra, to pogadaj i daj mi znać.
Rozłączyliśmy się, powiedziałem o planach małżonce. Nie miała żadnych planów, które by uniemożliwiły mi weekendowy wyjazd.
Nie czekając oddzwoniłem do Jarka.
- no cześć,
- cześć – odpowiedział i dodał – szybka reakcja,
- słuchaj, jadę,
- no to mi się podoba, konkretnie i szybko,
- a gdzie? – zapytałem,
- no nie wiem, ale skoro możesz, to może pojedziemy już w piątek po pracy, by w sobotę już od rana wyruszyć w trasę i nie tracić czasu na dojazd.
- hm, no można i tak, ale gdzie?
- zastanowimy się i jutro się skontaktujemy i coś wymyślimy – powiedział Jarek.
Po krótkiej jeszcze konwersacji rozłączyliśmy się.
Na drugi dzień, nic konkretnego nie wymyśliliśmy. Ja zaproponowałem wyjazd na zachód, konkretnie w Góry Kaczawskie i Izerskie. Koledze się to spodobało, a że nie mieliśmy konkretnego planu to postanowiliśmy, że w piątek po pracy Jarek dojedzie do Grodkowa i zabierze mnie i pojedziemy dalej na zachód.
Piątek – 3 sierpień, godz. 7:57 – dzwoni telefon, patrzę Jarek.
- tak słucham,
- cześć, wiesz co? A może pojedziemy na na Wielki Rozsutec i Wielki Krywań?
- yyyyyyyyy, no możemy, ale to jest na Małej Fatrze – powiedziałem,
- no tak! – odpowiedział Jarek,
- nie, no świetnie, jestem za,
- no to rezerwuję noclegi,
- dobrze, ale to ja teraz muszę przyjechać do Ciebie,
- no tak, jak najszybciej tylko możesz.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę, ustalili że mniej więcej będę tam około 15-tej.
I tak oto miało się spełnić jedno z moich marzeń, jakim było być i wędrować po Małej Fatrze. A marzenie to miałem od lat, od momentu kiedy pierwszy raz jechałem trasą pomiędzy Żiliną a Dolnym Kubinem na Słowacji, która to trasa przecina masyw właśnie Małej Fatry. W okolicach miejscowości Martin i dalej na wschód, jadąc drogą nr 18 ukazał mi się widok, który na lata utrwalił mi się w pamięci. Wielki masyw gór, o odsłoniętych szczytach, czyli podobnych jak „nasze Bieszczady”. Tak sobie je wtedy skojarzyłem.
Przejeżdżałem tamtędy kilka razy i za każdym razem coraz bardziej marzyłem by w te góry „uderzyć”. Przeanalizowałem nawet mapy, zaplanowałem nawet teoretyczne trasy, z wejściem między innymi na najwyższy szczyt – Wielki Krywań.
I tak oto teraz, miało się spełnić moje marzenie.
Po dotarciu na miejsce, by nie próżnować, Jarek zaproponował, że przejdziemy trasę Janosikowych Dziur. Półtorej godziny wzdłuż potoków. Ale o nich będzie oddzielna relacja. Natomiast na sobotę zaplanowana była trasa na Wielki Rozsutec. Jest to charakterystyczny szczyt Małej Fatry, nie najwyższy, ale chyba najbardziej wymagający jeśli chodzi o podejście.

Wielki Rozsutec zdobyty.


Kategoria Wędrówka



Komentarze
Dudysia
| 19:49 piątek, 17 sierpnia 2018 | linkuj Ależ widoki !!!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa piask
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]