Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi polemar z miasteczka Grodków. Mam przejechane 41661.71 kilometrów w tym 3695.06 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.99 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 160098 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy polemar.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 57.74km
  • Teren 24.00km
  • Czas 03:48
  • VAVG 15.19km/h
  • VMAX 38.10km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider 50
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielny wypad.

Niedziela, 24 maja 2020 · dodano: 24.05.2020 | Komentarze 0

Około 13-tej kropiło, no, przeszedł lekki deszcz. Pomimo tego, postanowiłem trochę pojeździć.
Umówiłem się z bratem że po 14-tej będę u rodziców.
Wiało mocno, wybraliśmy trasę by ewentualnie wracać z wiatrem.
Najpierw do Żelaznej, przez las Pepka, częściowo po lesie. W Głębocku podjechaliśmy nad stawy, okazuje się, że wszystko to już tereny prywatne. Zmieniło się tam bardzo, dużo więcej krzaków nad brzegiem stawu, domków i altanek letniskowych. Rejestracje właścicieli to Dolny Śląsk i Śląsk. Dalej przez las i Rezerwat Kokorycz pojechaliśmy do Michałowa, tam za lasem już się zaczęło zmaganie z wiatrem. Z Michałowa odbiliśmy polnymi w kierunku Lipowej.

Przejechaliśmy nad autostradą A4, ruch w kierunku Niemiec duży jak widać. No akurat na tym zdjęciu więcej jedzie w kierunku Opola niż Wrocławia, ale ogólnie jak chwilę staliśmy, to więcej było na Wrocław.
Gdy zjechaliśmy z wiaduktu i minęliśmy las, z lewej naszej strony i przed nami kłębiły się czarne chmury.

W oddali, za Grodkowem widzieliśmy pioruny i smugi deszczu. 
Po minięciu Lipowej, pojechaliśmy do Kolnicy przez Przylesie i Wierzbnik. Z Kolnicy polną do Gnojnej, tam w kierunku Gałążczyc, ale wcześniej w lesie skręciliśmy na Grodków. Gdy wyjechaliśmy z lasu, do domu zostało nam mniej więcej z 5 km. Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem, że nadciągają czarne chmury. I zamiast przyspieszyć, to spokojnie jechaliśmy w kierunku domu. Po minięciu obwodnicy i wjechaniu już do Grodkowa, do części Półwioskowej, zaczęło kropić. Ruszyliśmy szybciej i gdy wyjechaliśmy z pomiędzy domów, obrzeżami miasta, z prawej strony zobaczyliśmy a w zasadzie nie widzieliśmy już lasu tylko, no właśnie, tylko ścianę deszczu. Pokazałem ręką bratu co się dzieje po prawej stronie, On krzyknął tylko dawaj szybko do domu, dopadnie nas. Polną dojechaliśmy do głównej drogi Grodków - Ziębice. Nie pojechałem prosto dalej polną drogą, skróciłem i wjechałem na asfalt by jak najszybciej dotrzeć do domu. Wjeżdżając na drogę zerknąłem czy nic nie jedzie, w lewo, prawo i tam dojrzałem że ściana deszczu już jest na obwodnicy. To jakieś trzysta metrów. Skręciłem w lewo i do miasta, rozpędziłem rower prawie do 40 km/h ale to na niewiele się zdało, gdyż nie minęło kilka sekund jak nas dopadła. To był moment jak byliśmy cali mokrzy. 
Zerknąłem jeszcze na licznik, w momencie jak nas zaczynało "oblewać", w domu zerknąłem ponownie, 1700 metrów nam zabrakło by zdążyć przed deszczem. Nie udało się, mój chrzest deszczowy na tym rowerze przeszedłem. Wycieczka udana, kilometraż jak dla mnie bardzo dobry.

Wiatr wiał tak, że wychodziło na to, że nas to minie.


Kategoria Rower



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa enbyl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]