Info

Suma podjazdów to 160098 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2023, Wrzesień2 - 0
- 2023, Sierpień3 - 0
- 2023, Czerwiec3 - 0
- 2023, Maj7 - 2
- 2023, Kwiecień3 - 0
- 2023, Marzec4 - 0
- 2023, Luty3 - 1
- 2023, Styczeń5 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik14 - 3
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień1 - 1
- 2022, Lipiec2 - 0
- 2022, Czerwiec15 - 0
- 2022, Maj9 - 1
- 2022, Kwiecień2 - 0
- 2022, Marzec6 - 0
- 2022, Luty2 - 0
- 2022, Styczeń3 - 0
- 2021, Listopad1 - 0
- 2021, Październik6 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień9 - 0
- 2021, Lipiec15 - 0
- 2021, Czerwiec12 - 0
- 2021, Maj8 - 0
- 2021, Kwiecień3 - 1
- 2021, Marzec5 - 0
- 2020, Grudzień1 - 0
- 2020, Listopad3 - 0
- 2020, Październik12 - 0
- 2020, Wrzesień13 - 0
- 2020, Sierpień16 - 2
- 2020, Lipiec19 - 1
- 2020, Czerwiec10 - 2
- 2020, Maj9 - 3
- 2020, Kwiecień4 - 0
- 2019, Sierpień2 - 2
- 2019, Lipiec8 - 2
- 2019, Czerwiec6 - 2
- 2019, Kwiecień1 - 0
- 2019, Marzec2 - 2
- 2019, Luty5 - 1
- 2019, Styczeń1 - 0
- 2018, Listopad2 - 1
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień8 - 5
- 2018, Sierpień17 - 8
- 2018, Lipiec18 - 10
- 2018, Czerwiec8 - 2
- 2018, Maj4 - 1
- 2018, Kwiecień6 - 1
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik1 - 0
- 2017, Wrzesień4 - 0
- 2017, Sierpień14 - 1
- 2017, Lipiec2 - 0
- 2017, Czerwiec7 - 1
- 2017, Maj4 - 1
- 2017, Kwiecień1 - 0
- 2017, Styczeń3 - 0
- 2016, Wrzesień3 - 0
- 2016, Sierpień10 - 1
- 2016, Lipiec4 - 2
- 2016, Czerwiec2 - 0
- 2016, Maj3 - 2
- 2016, Luty3 - 0
- 2016, Styczeń6 - 0
- 2015, Grudzień7 - 0
- 2015, Listopad6 - 2
- 2015, Październik5 - 0
- 2015, Wrzesień12 - 1
- 2015, Sierpień18 - 4
- 2015, Lipiec15 - 3
- 2015, Maj5 - 0
- 2015, Kwiecień5 - 0
- 2015, Marzec2 - 0
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń3 - 0
- 2014, Październik3 - 2
- 2014, Wrzesień4 - 3
- 2014, Sierpień14 - 3
- 2014, Lipiec11 - 2
- 2014, Czerwiec13 - 2
- 2014, Maj6 - 1
- 2014, Kwiecień2 - 0
- 2014, Marzec2 - 0
- 2013, Grudzień1 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik14 - 6
- 2013, Wrzesień9 - 1
- 2013, Sierpień21 - 0
- 2013, Lipiec16 - 0
- 2013, Czerwiec9 - 0
- 2013, Maj10 - 1
- 2013, Kwiecień1 - 0
- 2012, Listopad2 - 0
- 2012, Październik4 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 1
- 2012, Sierpień21 - 8
- 2012, Lipiec9 - 1
- 2012, Czerwiec14 - 2
- 2012, Maj8 - 6
- 2012, Kwiecień3 - 2
- 2012, Marzec4 - 3
- 2011, Listopad2 - 0
- 2011, Październik14 - 3
- 2011, Wrzesień3 - 1
- 2011, Sierpień12 - 9
- 2011, Lipiec13 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 0
- 2011, Maj13 - 0
- 2011, Kwiecień9 - 0
- 2011, Marzec3 - 0
- DST 55.56km
- Czas 02:41
- VAVG 20.71km/h
- VMAX 52.80km/h
- Temperatura 6.0°C
- HRmax 168 ( 86%)
- HRavg 134 ( 68%)
- Kalorie 2178kcal
- Podjazdy 310m
- Sprzęt Bike Sport
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny etap związany z Nysą Kłodzką zakończony porażką
Wtorek, 25 października 2011 · dodano: 25.10.2011 | Komentarze 0
Dzisiaj to miałem plan kontynuacji trasy wzdłuż Nysy Kłodzkiej, plan był dobry i ambitny, przygotowywany od paru dni. Śledziłem prognozy pogody, wychodziło że najdogodniejszym dniem będzie wtorek, no może poniedziałek byłby lepszy, ale nie bardzo mi pasowało, gdyż musiałem zaliczyć lekarza okulistę. Dlatego dzień wcześniej zrobiłem rozgrzewkę z myślą o długodystansowym dniu następnym. W poniedziałek wieczorem po obejrzeniu prognoz mina mi trochę zrzedła, gdyż zapowiedzieli opady popołudniowe. No trudno, pomyślałem. Plan trzeba realizować. Bo po głowie krążyło mi jeszcze jedno, obmyśliłem ponadto, że postaram się przejechać tyle kilometrów, by znaleźć się na stronie głównej jako ten, który danego dnia przejechał ich najwięcej.
Wstałem wcześniej niż zwykle, zrobiłem sobie ekstra śniadanie, takie co to mnie trzyma dłużej na siłach, to znaczy jajecznicę. Zrobiłem dwie kanapki na drogę, herbatę, spakowałem plecak, a do niego mapy no i aparat. Czułem że może padać jak będę wracał, więc wcisnąłem jeszcze do plecaka trzy reklamóweczki, jednak przy wyjściu, coś mnie tknęło i wsadziłem pelerynę.
No i , no i może by się udało. Niestety, pogoda pomieszała mi szyki, nie sprawdziły się prognozy dnia że będzie padało po południu. Po przejechaniu 12 km zaczęło kropić, pomyślałem, że jadę dalej, z lewej strony były chmury, a z prawej przebłyskiwało błękitne niebo, ja jechałem na granicy, te krople były takie jak by zagubione. Myślałem i miałem nadzieję że prze-stanie. Niestety, na 20-tym km zaczęło padać i patrząc na niebo nie było widać poprawy. Zatrzymałem się na wiejskim przystanku autobusowym, czekałem na poprawę, nie było jej jednak widać, zacząłem marznąć, wściekły byłem jak cholera, musiałem wracać.
Zrobiłem jedną pamiątkową fotkę :-)Widok na Sarby z wiaty przystankowej.
© polemar
Widziałem nadal z jednej strony przebłyski błękitnego nieba, postanowiłem jechać w tamtym kierunku, pomyślałem, że pomimo trochę dłuższej drogi może jakoś wyjadę z tego deszczu. Było inaczej, deszcz był coraz bardziej intensywny.
Musiałem wykorzystać, to co zabrałem do plecaka, owinąłem liczniki, buty, żeby nie przemokły, no i pelerynę na siebie, na jakiś czas pomagało, ale reklamówki na butach zaczęły gdzieś przeciekać, przednie koło chlapało od dołu, porażka. No i ten wiatr, okropny bo wiał bardzo mocno, zacinało tym deszczem prosto w twarz, no i ten ziąb, temperatura na liczniku wskazywała nawet 6,2 stopnie.
Po jakimś czasie zdrętwiały mi palce i całe dłonie, bałem się żeby nie stracić czucia i nie wyrżnąć. Co to była za jazda :-)
Po powrocie do domu, od razu na gaz rosół do odgrzania, gorąca woda do wanny, Do swojskiego rosołu, dodałem świeżego czosnku, zielonej pietruszki, pieprzu i tymianku. Zagrzałem, do ogromnej filiżanki, takiej prawie litrowej i do wanny do wody. No nie powiem, poczułem się fajnie, błogo. No i tak leżąc, popijając tę aromatyczną zupę myślałem o tym jak to los nie pozwolił mi zrealizować mojego planu.
Po dotarciu do domu, sfotografowałem liczniki na pamiątkę.Przejechany kilometraż, spalone kalorie, puls i wysokość n.p.m.
© polemar
A po wprowadzeniu danych z wycieczki, okazało się że jednak coś pozostało z planu. Oto moje pięć minut na stronie Bikestats.Pamiątka ze strony głównej Bikestats
© polemar
- DST 76.43km
- Czas 03:22
- VAVG 22.70km/h
- VMAX 56.80km/h
- Temperatura 6.0°C
- HRmax 174 ( 89%)
- HRavg 140 ( 71%)
- Kalorie 2952kcal
- Podjazdy 436m
- Sprzęt Bike Sport
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Strzelina z wiatrem
Poniedziałek, 24 października 2011 · dodano: 24.10.2011 | Komentarze 0
Zimno, wilgotno i wietrznie.
- DST 60.09km
- Czas 02:22
- VAVG 25.39km/h
- VMAX 44.30km/h
- Temperatura 6.0°C
- HRmax 170 ( 87%)
- HRavg 142 ( 72%)
- Kalorie 2133kcal
- Podjazdy 130m
- Sprzęt Bike Sport
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejna jazda testowa siodełka
Niedziela, 23 października 2011 · dodano: 23.10.2011 | Komentarze 0
Test siodełka ciąg dalszy. Nie jest źle, choć dzisiaj w pewnym momencie poczułem że siedzę :-).
- DST 79.38km
- Czas 03:17
- VAVG 24.18km/h
- VMAX 45.40km/h
- Temperatura 8.0°C
- HRmax 179 ( 91%)
- HRavg 137 ( 70%)
- Kalorie 2786kcal
- Podjazdy 286m
- Sprzęt Bike Sport
- Aktywność Jazda na rowerze
Test siodełka.
Piątek, 21 października 2011 · dodano: 21.10.2011 | Komentarze 1
Po wtorkowej kraksie należało wymienić siodełko, gumę w przednim kole i zrobić test. Jak na razie nie jest źle, a skoro tak to już jest dobrze.
- DST 130.21km
- Czas 05:32
- VAVG 23.53km/h
- VMAX 59.50km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 185 ( 94%)
- HRavg 151 ( 77%)
- Kalorie 5714kcal
- Podjazdy 820m
- Sprzęt Bike Sport
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny etap jazdy wzdłuż Nysy Kłodzkiej.
Wtorek, 18 października 2011 · dodano: 18.10.2011 | Komentarze 0
Kolejny etap wzdłuż Nysy Kłodzkiej miał mieć swój początek w Otmuchowie a kończyć się w Bardzie. Tak też prawie było, poza zakończeniem, gdyż do Barda nie dojechałem z powodu braku czasu. Gdy podczas jazdy trzeba znaleźć czas na fotografowanie to inaczej on płynie jak tylko przy samej jeździe, poza tym nie spodziewałem się że przez 80 km wiatr będzie mi przeszkadzał, cały czas wiało albo centralnie z przodu albo przedni boczny. Ostatnie 50 km natomiast to była już jazda i z górki i z wiatrem. Ale po kolei.
By dojechać do kolejnego mostu na rzece w Otmuchowie, musiałem przebyć drogę około 40 km. Pojechałem najkrótszą drogą a mianowicie przez tak zwane „opolskie Bieszczady” nazwa wzięła się z pagórkowatego terenu. Do miasta wjechałem od strony Ulanowic, interesujący zjazd z punktami widokowymi między innymi na Otmuchów i górującymi nad nim budowlami:
zamkuZamek w Otmuchowie.
© polemar
i kościoła.Otmuchów - Kościół pw. św. Mikołaja i Franciszka Ksawerego.
© polemar
Poza tym widać pasma górskie, od Gór Opawskich, poprzez Czeskie Jesioniki, Góry Rychlebskie, G. Złote, Masyw Śnieżnika, Góry Bardzkie a nawet Sowie.
Po dotarciu do miasta, musiałem trafić na obwodnicę gdyż pierwszy most jest na drodze krajowej nr 46 omijającej miasto.
Zdjęcie zrobione w dół rzeki z widocznymi kominami jakiegoś zakładu w Otmuchowie, prawdopodobnie cukrowni.Widok rzeki w kierunku Otmuchowa.
© polemar
Kolejny widok z obwodnicy na most kolejowy.Most kolejowy na Nysie Kłodzkiej w Otmuchowie.
© polemar
Następnie rzeczka Raczyna i jej ujście do Nysy Kłodzkiej.Rzeczka Raczyna wpada do Nysy Kłodzkiej.
© polemar
Droga biegnie w kierunku Kłodzka, by wjechać na kolejny most należy po zjeździe z obwodnicy skręcić w prawo do miasta, tuż zaraz znajduje się most.
Widok w dół rzeki. Widok z mostu miejskiego na Nysę Kłodzką w Otmuchowie.
© polemar
No i w górę, jak widać Nysa Kłodzka niezbyt ciekawa w tym miejscu.
Te pale to nie wiem, mogę się domyślać, że to pozostałość po jakiejś starej przeprawie.Otmuchów i rzeka Nysa Kłodzka.
© polemar
Następny punkt to miała być zapora wodna na jeziorze, ale zanim tam pojechałem, chciałem odwiedzić rynek. Sfotografowałem Ratusz,Ratusz na rynku w Otmuchowie.
© polemar
Kościół pw. św. Mikołaja i Franciszka Ksawerego, który wcześniej mogłem podziwiać zjeżdżając do miasta,Otmuchowski rynek i Kościół św. Mikołaja i Franciszka Ksawerego.
© polemar
no i zamek biskupi na wzgórzu.Otmuchów i zamek górujący nad miastem.
© polemar
Kolej na Jezioro Otmuchowskie i wypływającą stamtąd rzekę. Byłem tutaj dziesiątki razy, ale jakoś nigdy nie miałem okazji trafić w pobliże samej elektrowni.
Widok na ujście rzeki z jeziora.Wał na jeziorze Otmuchowskim i ujście rzeki.
© polemar
Wysokość wału w tym miejscu według wskazań mojego licznika to 17 metrów.
Jezioro Otmuchowskie słynie wśród wędkarzy z połowu sandacza.Widok na Jezioro Otmuchowskie z wału przy elektrowni wodnej.
© polemar
Ryba ta doczekała się nawet swojego dania zwanego „sandaczem po Otmuchowsku”.
Znad zapory po powrocie do miasta pojechałem w kierunku Paczkowa. Trasą można by rzec północną, wzdłuż jeziora i licznych ośrodków nad nim znajdujących się. Jadąc z opisanej strony jeziora nie miałem przez to okazji przejechać przez Paczków. Dotarłem tylko na obrzeże miasta z mostem. Był to 63 km jazdy a wysokość mostu nad poziomem morza to 238 m.
Jak widać rzeka w tym miejscu jest dużo ciekawsza niż w Otmuchowie.
Widok jak widać po nurcie w dół rzeki.Nysa Kłodzka widziana z mostu w Paczkowie.
© polemar
A to widok na spokojniejszą wodę, czyli w górę.W górę Nysy Kłodzkiej z mostu w Paczkowie.
© polemar
Z Paczkowa drogą w kierunku Kamieńca Ząbkowickiego nad Jezioro Paczkowskie, kolejny zbiornik retencyjny na Nysie Kłodzkiej. Składa się on z dwóch oddzielonych od siebie elektrownią wodą zbiorników. Zbiornika Kozielno i Topola. Z drogi krajowej nr 382 należy skręcić w lewo w okolicach kopalni żwiru. Najpierw polną drogą dotarłem nad brzeg zbiornika Kozielno, tam widząc, że chyba pobłądziłem, wyciągnąłem mapę i przy okazji posiliłem się. Był to 67 km wycieczki.
Do elektrowni oddzielającej te dwa zbiorniki pojechałem wzdłuż brzegu, najpierw po utwardzonej drodze a następnie dojechałem do drogi asfaltowej, na którą to miałem w planie wjechać wcześniej, ale mi się nie udało. Nią prosto do celu, z tym, że jak się okazało jest to teren zamknięty. Na szczęście dla mnie brama była otwarta, więc pozwoliłem sobie na złamanie zakazu by stanąć na szczycie wału zbiornika Topola. Widoki dookoła interesujące, jeziora leżą w otoczeniu wzgórz i gór. Zbiornik retencyjny na Nysie Kłodzkiej. Jezioro Paczkowskie - zbiornik Topola.
© polemar
Stojąc dokładnie w miejscu połączenia zbiorników pozwoliłem sobie na sfotografowanie zarówno jednego jak i drugiego.
Zbiornik poniżej, Kozielno z widoczną w oddali wysepką i fragmentem elektrowni wodnej.Zbiornik Kozielno na Nysie Kłodzkiej w pobliżu Paczkowa.
© polemar
Oraz zbiornik Topola z widocznym kompleksem pałacowym w Kamieńcu Ząbkowickim.Zbiornik retencyjny Topola na Nysie Kłodzkiej w pobliżu Paczkowa.
© polemar
I jeszcze na północy widoczny kamieniołom gnejsu w Pomianowie Górnym.Kamieniołom gnejsu w Pomianowie Górnym przy zbiorniku Topola na Nysie Kłodzkiej.
© polemar
I jeszcze na północy widoczny kamieniołom gnejsu w Pomianowie Górnym. (foto)
Czas uciekał, wiedziałem, że do Barda nie dojadę, chciałem dotrzeć choć do Kamieńca. Do pokonania pod wiatr pozostało około 10 km. Wróciłem na drogę krajową 382 i podążyłem w kierunku Bartnik, ośrodka wędkarskiego powstałego w miejscu wydobycia żwiru. Tak w ogóle, to tereny wzdłuż Nysy Kłodzkiej obfitują w pokłady tego materiału. W Bartnikach skręciłem w lewo wprost na most tuż przed samą miejscowością Topola. Most jest w miejscu, gdzie rzeka wpada do zbiornika o tej nazwie (74 km jazdy, i 251 m n.p.m.).
Ostatni odcinek rzeki przed ujściem do zbiornika Topola.Ujście Nysy Kłodzkiej do zbiornika Topola.
© polemar
Nysa po przeciwnej stronie.W górę Nysy Kłodzkiej z mostu w Topoli między Paczkowem a Kamieńcem Ząbkowickim.
© polemar
Z mostu przez miejscowość Topola i Śrem do Kamieńca Ząbkowickiego. Po drodze trafił się lekki podjazd, lekki w sensie krótki ale stromy, bo 7%-towy. Po zjeździe drogą już płasko do kolejnego mostu. Ostatniego już w tym dniu.
Rzeka w Kamieńcu ma jakby już charakter lekko górskiej, ten nurt, ta płycizna.Nysa Kłodzka w Kamieńcu Ząbkowickim.
© polemar
No i "towarzysz" mojej wycieczki na moście w Kamieńcu Ząbkowickim.Nysa Kłodzka w Kamieńcu Ząbkowickim i mój "towarzysz" podróży.
© polemar
Teraz już w kierunku domu, najpierw do samej miejscowości, ale po drodze jeszcze zdjęcie zespołu pałacowego.Zespół pałacowy w Kamieńcu Ząbkowickim.
© polemar
Czas nagli, w domu musze być przed 17-tą, szkoda, bo miałem ochotę na to by trochę zbo-czyć z najkrótszej trasy do domu. Pozostało jeszcze około 50 km, na szczęście po wdrapaniu się w Kamieńcu na wzniesienia pozostanie już tylko jazda w dół i z wiatrem. No w dół to mo-że nie przez całą drogę, bo w Ziębicach czekał mnie podjazd, w Sarbach i Wierzbnej. Ale teoretycznie i w większości praktycznie teren się obniża.
W Ziębicach postój, uzupełnienie płynów i pamiątkowa fotka rynku z Ratuszem. Rynek w Ziębicach.
© polemar
Do domu pozostało 30 km, ostra jazda ze sprzyjającym wiatrem. Zdążyłem przed 17-tą, ostatnie skrzyżowanie i skręt w lewo, do bramy domu pozostało 10 metrów, no i chwila nie-uwagi, chyba coś było na drodze, jakiś liść może, przednie koło wpadło w poślizg, no i jedna myśl, k…..wa, ….. noga, na więcej nie starczyło czasu, bo poczułem uderzenie głównie na klatce i głowie, później pieczenie palców w prawej ręce. Usiadłem, myślałem o nodze, na szczęście orteza zamortyzowała i usztywniła. Z nią wszystko ok., gorzej z klatką, bolały mnie żebra, biodro, łokieć i palce w prawej ręce. Zdarłem opuszki aż krew kapała.
Jak to nazwać? Brak mi określenia.
Poza tym incydentem wycieczka bardzo udana, kilka ciekawych miejsc odwiedzonych.
Kolejny etap to będzie z Kamieńca w kierunku Pilczyc i Barda, ale dokąd, to nie wiem, gdyż nie ma co planować, bo jak z doświadczenia widzę to plany zawsze są inne niż rzeczywistość i realizacja.
- DST 61.24km
- Czas 02:31
- VAVG 24.33km/h
- VMAX 43.80km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 159 ( 81%)
- HRavg 134 ( 68%)
- Kalorie 2056kcal
- Podjazdy 189m
- Sprzęt Bike Sport
- Aktywność Jazda na rowerze
Kręcenie po przerwie
Poniedziałek, 17 października 2011 · dodano: 17.10.2011 | Komentarze 0
10 dni przerwy w jeździe. To sporo, ale albo warunki albo coś wypadło i jazdy nie było.
- DST 81.04km
- Czas 03:32
- VAVG 22.94km/h
- VMAX 44.30km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 151 ( 77%)
- HRavg 131 ( 67%)
- Kalorie 2721kcal
- Podjazdy 260m
- Sprzęt Bike Sport
- Aktywność Jazda na rowerze
Dokręcić do 5-ciu tysięcy.
Czwartek, 6 października 2011 · dodano: 06.10.2011 | Komentarze 0
Wypadało dzisiaj przejechać tyle, by przekroczyć dystans 5-ciu tys. km w tym roku. 76 km i sprawa załatwiona. Po wczorajszym dystansie noga dawała znać o sobie, ale postanowiłem. No i gdy wyruszyłem, wyjechałem na wolną przestrzeń, to od razu stwierdziłem, że nie będzie lekko. Wiało niemiłosiernie. Od razu analiza którą drogę wybrać, by wracać z wiatrem. Niestety tak wiało, że nie było takiej opcji. Wybierałem trasę by choć trochę jechać w lesie, udało się. Bariera pięciu tysięcy przekroczona. Jutro przerwa, bo prognozy pogody nie zapowiadają się dobrze. Wychodzi na to że nawet do poniedziałku ma padać.
- DST 101.02km
- Czas 04:18
- VAVG 23.49km/h
- VMAX 51.90km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 175 ( 89%)
- HRavg 144 ( 73%)
- Kalorie 3965kcal
- Podjazdy 452m
- Sprzęt Bike Sport
- Aktywność Jazda na rowerze
W górę Nysy Kłodzkiej
Środa, 5 października 2011 · dodano: 05.10.2011 | Komentarze 0
Zastanawiałem się jak zwykle gdzie jechać, leżąc w klatce podczas rehabilitacji, wybierałem trasę. No i padło na kontynuację dnia wczorajszego, czyli dalej w górę rzeki Nysy Kłodzkiej. Najpierw most zaległy z dnia poprzedniego czyli Kopice, tak naprawdę to most znajduje się w Krasnej Górze. My z Grodkowa potocznie nazywamy go "most w Kopicach".Widok w dół rzeki z mostu w Krasnej Górze.
© polemar
następnie przez Sidzinę do Malerzowic, W dół rzeki z mostu w Malerzowicach.
© polemar
i dalej do Piątkowic.Widok na rzekę z mostu w Piątkowicach
© polemar
Wiatr przeszkadzał, albo boczny lekko w twarz, to znaczy wiał bardzo silno ale lekko bokiem w twarz. Albo centralnie pod wiatr. Z Piątkowic do Nysy, gdzie do przejechania są dwa mosty i zapora na jeziorze Nyskim. Pierwszy most w Nysie, widok w górę na spiętrzenie przy elektrowni.
© polemar
Wjazd na drugi most z tabliczką informacyjną.Wjazd na drugi Nyski most.
© polemar
No i sam widok z mostu.Widok z drugiego mostu w dół rzeki.
© polemar
Następny punkt to zapora na jeziorze.Widok z zapory w kierunku Nysy.
© polemar
no i widok na jezioro, pogoda jak widać interesująca, ołowiane niebo i perspektywa deszczu.Widok jeziora Nyskiego z zapory.
© polemar
Miałem w planie jeszcze Otmuchów, ale pogoda nie sprzyjała, oprócz wiatru to znad Czech nadciągnęły ciężkie ołowiane chmury z których w każdej chwili mogło lunąć. Postanowiłem wracać do domu z tym, że boczną trasa. Wiatr w końcu trochę sprzyjał, ale zaczęły się małe chopki. Zmęczenie zaczęło o sobie znać. Do domu miałem jeszcze ponad 20 km. Na jednym z punktów odpoczynkowych zatrzymałem się i przekąsiłem bułkę którą wiozłem ze sobą w plecaku. Nie wiele to pomogło, ale psychicznie chyba lepiej się poczułem. 101 km przejechane, kolejne mosty zaliczone. Następny etap to od Otmuchowa do Barda
- DST 77.26km
- Teren 5.00km
- Czas 03:22
- VAVG 22.95km/h
- VMAX 43.70km/h
- Temperatura 21.0°C
- HRmax 176 ( 90%)
- HRavg 143 ( 73%)
- Kalorie 3042kcal
- Podjazdy 148m
- Sprzęt Bike Sport
- Aktywność Jazda na rowerze
Do ujścia Nysy Kłodzkiej
Wtorek, 4 października 2011 · dodano: 04.10.2011 | Komentarze 0
Nie wyszły mi dzisiejsze plany, planowałem wczoraj zrobić dłuższą wycieczkę, ale plany już wzięły w łeb, gdy w nocy usłyszałem dzwoniący deszcz po parapecie. Rano drogi mokre, a ja nie lubię jeździć po mokrych i śliskich nawierzchniach, zwłaszcza teraz w moim stanie. Wyruszyłem późno i w międzyczasie pomyślałem o tym, że podjadę do miejsca gdzie Nysa Kłodzka wpada do Odry. Wiedziałem, że do końca asfalt nie prowadzi, ale miałem nadzieję, że droga będzie w miarę dobra. Niestety myliłem się jak się okazało ze skutkiem dla mnie takim, że i ujścia nie znalazłem i jeszcze na dodatek gumę złapałem. Zmieniłem w pięknej scenerii, ale przez to, że nie miałem już zapasu i czas uciekał, to postanowiłem skrócić trasę i wrócić do domu. Pojechałem jeszcze jednak wzdłuż rzeki i przejeżdżałem przez wszystkie mosty jakie są po drodze. Z mostów robiłem zdjęcia w górę i w dół rzeki. Planuję w przyszłości podążać tak aż do jej źródeł przekraczając każdy most jaki na niej się znajduje. Jak na razie byłem na trzech:
w Skorogoszczy,Most na Nysie Kłodzkiej w Skorogoszczy
© polemarWidok w górę rzeki Nysy Kłodzkiej z fragmentami widocznej Skorogoszczy
© polemar
Lewinie BrzeskimW dół Nysy Kłodzkiej z mostu w Lewinie Brzeskim.
© polemar
i Głębocku.Widok w dół rzeki z mostu w Głębocku,
© polemar
Zabrakło mi czasu na jaz w Michałowie i most w Kopicach.
- DST 74.02km
- Czas 03:04
- VAVG 24.14km/h
- VMAX 56.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 180 ( 92%)
- HRavg 144 ( 73%)
- Kalorie 2851kcal
- Podjazdy 252m
- Sprzęt Bike Sport
- Aktywność Jazda na rowerze
?????
Poniedziałek, 3 października 2011 · dodano: 03.10.2011 | Komentarze 2